Ostatnia walka białego rycerza, czyli obrona przed wrogim przejęciem
SPÓŁKI | Najbardziej efektywnym sposobem ochrony przed próbą wrogiego przejęcia jest technika tzw. białego rycerza. W sytuacji zagrożenia może pojawić się kontrwzywający – podmiot, który zaoferuje akcjonariuszom inną (najczęściej wyższą) cenę za akcje lub z innych powodów takie przejęcie będzie lepszym rozwiązaniem dla spółki.
Prawnicy, jak i ekonomiści starają się zdefiniować, czym w istocie jest wrogie przejęcie. Wskazuje się przede wszystkim na definicje związane z konfliktem o kontrolę właścicielską w spółce kapitałowej, sporze akcjonariuszy, próbach zmiany strategii biznesowej spółki, a nawet celowi w postaci wchłonięcia spółki przejmowanej przez wzywającą do sprzedaży jej akcji. Istotą wrogiego przejęcia nie jest jednak konflikt, a podejmowane próby obrony przed przejęciem – zarówno przez zarząd, jak i dotychczas rządzących akcjonariuszy. I to właśnie takie działania implikują, że nowy akcjonariusz jest traktowany jako nieprzyjazny lub nawet działający na szkodę. Jednak można wyobrazić sobie również wrogie przejęcie, które ma na celu uzdrowienie sytuacji w spółce – np.: zmianę nieefektywnego, a popieranego przez większościowego akcjonariusza zarządu – wszak wobec takich działań również podejmowana jest obrona, celem zachowania status quo. Wpływ potencjalnego przejęcia na działalność spółki nie powinien być zatem brany pod uwagę przy definiowaniu wrogiego przejęcia, taka ocena może zostać dokonana tylko przez pryzmat wzajemnego nastawienia aktualnego większościowego akcjonariusza i podmiotu aspirującego do tego miana.
Zarysowana problematyka może dotyczyć zarówno spółek publicznych, jak i niepublicznych. Kryterium to jednak dla przebiegu...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta